1.06.2014
Przemysław Mizgała poluje na pierwsze trafienie
- Zgadza się, czasami tak bywa, że gdzieś ta piłka nie chce wpaść do siatki. Najważniejsze są trzy punkty. Szkoda, że w takim stylu żegnamy się z kibicami, bo były okazje do tego, aby ten wynik był wyższy.
Bardzo dobry występ w twoim wykonaniu, zaliczyłeś asystę przy zwycięskiej bramce, choć na dobrą sprawę sam miałeś dwie, trzy okazje żeby odnotować trafienie.
- Dobrze byłoby strzelić w końcu bramkę na Ludowym i w ogóle w tym sezonie. Cały czas szukam jakiś rozwiązań, piłka nie siedzi, nie chce wpaść do bramki...
Czego zabrakło w tym sezonie do awansu? Bytovia i Chrobry były w waszym zasięgu, ale ostatecznie coś poszło nie tak.
- Szans było bardzo dużo, mieliśmy mecze z liderem, wice-liderem na własnym stadionie, można powiedzieć idealna sytuacja... Zabrakło chyba trochę szczęścia, nie chcę też zwalać na pogodę, choć mecz z Chrobrym, to była trochę loteria, niestety nieszczęśliwa dla nas. Choć mieliśmy pięć innych okazji do tego żeby zdobyć trzy punkty, wygrać dogonić prowadzącą dwójkę... Nie udało się, nie wiem zabrakło może trochę umiejętności...
Po wypożyczeniu do Zagłębia długo leczyłeś kontuzję, ale jak już wywalczyłeś miejsce w składzie pokazujesz się z dobrej strony, trenerzy Cię chwalą, chcą żebyś został w Zagłębiu na dłużej. Jest na to szansa?
- Jest na to duża szansa, ale ostateczną decyzję podejmę po sezonie. Tak naprawdę nie sam decyduję też o własnej przyszłości, jestem cały czas wypożyczony z Legii Warszawa, rozmowy rozpoczną się dopiero po sezonie.
Wcześniej grałeś w rezerwach Legii, jednak to w Zagłębiu miałeś pierwszą okazję zmierzyć się w meczach o większą stawkę?
- Występowałem niecałe pół roku w trzeciej lidze łódzko- mazowieckiej w Legii, ale w pierwszej drużynie tak naprawdę nie wystąpiłem w żadnym klubie tak, jak tutaj w Zagłębiu. Piłka seniorska oczywiście trochę różni się od rozgrywek młodzieżowych, są kibice, jest fajna atmosfera, walka o punkty, także to jest to, co lubię.
Bramka z meczu: